Lucy jest bliska załamania. Poparcie spada, nieznani sprawcy demonstrują nocami pod jej oknem. Michałowa naciska na księdza, żeby się wypowiedział po jej stronie, ale kapłan postanawia zachować apolityczność. Także i z tego powodu, że Lucy taoistyczną gimnastykę wbrew niemu próbowała wprowadzać. Witebski, który wcześniej wyznał telefonicznie miłość Francesce, oczekuje jej przybycia z niecierpliwością, ale i niepokojem, bo zapowiedziała, że zjawi się w asyście najbliższej rodziny.